Budzik, 4 w nocy. Za jakieś dwie godziny nadchodzi zły czas przybycia sprzątaczki do biura, a ja siedzę w fotelu niczym prawdziwy Bóg wojny, którym już za 30 godzin muszę się stać, by przynieść splendor i wieczną chwałę mojemu klubowi. Zasypiam...
6 rano, śpiew mew, plaża, dwie dobrze wyposażone niewolnice wachlują mnie wielkimi liśćmi palmowymi. Uwijają się w ukropie, próbując w jakiś sposób zmniejszyć panujący w okół zaduch. Ich spocone ciała oddają cierpką...